czwartek, 14 września 2017

Od Violet, CD Dexter

Poczułam jak wiatr rozwiał mi włosy i niemal pisnęłam z uciechy. Uwielbiałam latać, mogłam to robić godzinami. Co prawda samotny lot to nie było to samo co z siostrami, ale i tak uczucie było powalające. Co kogo obchodzi szkoła, kiedy można polatać? Zapewne mój przewodnik właśnie umierał z nudów. Pewnie ze dwadzieścia minut byłam już spóźniona. Westchnęłam głęboko i zanurkowałam ku ziemi. Chyba coś nie zgadzało się z moimi obliczeniami, bo nie wylądowałam przy żadnej szkole. Byłam między jakimiś drzewami, w półmroku. Niezbyt ciekawie. Zadrżałam i wzbiłam się znów ku niebu, a raczej ku koronom drzew. Z góry szybko oceniłam sytuacje, z ulgą stwierdzając, że z moim zmysłem nawigacji było wszystko w porządku. Po prostu szkoła znajdowała się niedaleko lasu, o czym najwyraźniej zapomnieli mi powiedzieć rodzice. Skierowałam się tym razem w odpowiednim kierunku i niebawem moje bose stopy dotknęły żwirowej ścieżki. Czując ostre kamyczki pod palcami zrezygnowałam z pomysłu chodzenia. Zaczęłam więc powoli lecieć stopami niemalże dotykając ziemi. Przy wejściu do szkoły czekał na mnie jakiś chłopak. Mogłabym się założyć, że czekał właśnie na mnie, bo zirytowany wpatrywał się w niebo. Pewnie czytał jakieś informacje na mój temat. Spodziewałam się tego. Skorzystałam z okazji, żeby mu się przyjrzeć. Nie zdawał sobie sprawy z mojej obecności, więc było to łatwe. Był wysoki, ciemnowłosy. Szybko poszukałam wzrokiem jakiś znaków szczególnych, a gdy ich nie znalazłam zmarszczyłam brwi. Oczywiście mógł być człowiekiem, ale coś mi podpowiadało, że mam do czynienia z inną rasą. Tak czy owak nie często widywałam kogoś innego niż ikarów. Zazwyczaj w domu trzymaliśmy się w swoim gronie, co jakiś czas dołączali do nas znajomi rodziny lub dalsi krewni. W większości byli uskrzydleni, więc ich brak nadal nieco mnie dziwił. Nawet nie wiedziałam czy w szkole są jacykolwiek ikarzy. Będę musiała się potem rozejrzeć. Potrząsnęłam delikatnie głową i podfrunęłam w kierunku chłopaka.
— Cześć, jestem nową uczennicą. — Postanowiłam nie być chamska i udawać, że nie miałam pojęcia iż czekał właśnie na mnie. — Mógłbyś wskazać mi drogę do sekretariatu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis