niedziela, 4 czerwca 2017

Od Nicodeme CD Marvill, Pelagonija, Dexter

Pokiwałem głową z zainteresowaniem. Dosyć ciekawa osóbka, nawet nie chciałem wiedzieć, ile ma energii. Zdecydowanie nie darzył mnie i Dextera sympatią, odkąd nas ujrzał. Syndrom „nie lubię ludzi” czy „odwal się od mojej siostrzyczki, ty męska gnido”? Nie mi to stwierdzać, tym zająć może się mój znajomy, w końcu on zawsze lubił bawić się w takie rzeczy. Ja miałem oprowadzić, zostawić w pokoju i zniknąć, na co nigdy nie narzekałem.
– Jestem Dexter, to jest Nico – przedstawił nas czarnowłosy z uśmiechem. Zmarszczyłem brwi. Uśmiechnięty okularnik? Hohoho, coś się szykuje. – Miło nam was poznać, wprowadzimy was do szkoły. Na samym wstępie, macie jakieś pytania?
Zapadła dosyć niezręczna cisza.
– Dzisiaj Aubert – poprawiłem szybko mojego kolegę i skinąłem głową nowym uczniom na powitanie. – Pytań chyba nie ma, jak widzę. Z tego co wiem macie wspólny pokój, więc możemy was wspólnie oprowadzić. – Uśmiechnąłem się. – A więc ruszajmy.
Otworzyłem przed rodzeństwem drzwi, podczas gdy Dexter wziął ich torby.
– Już ci pomagam – szepnąłem do niego, biorąc jeden z bagażów.
Momentalnie poleciałem w dół. Kurwa, co tam było? No cóż, silny nigdy nie byłem, ale nawet mój znajomy miał problemy z drugim pakunkiem. Aha, robiło się coraz ciekawiej. W końcu udało nam się w miarę zebrać i mogliśmy ruszyć na oprowadzanie.
– Dobra – zacząłem i odchrząknąłem. – Aktualnie znajdujemy się w akademiku, jakbyście nie zauważyli. Wasz pokój jest na samej górze, czyli czwartym piętrze, mieszka z wami jeszcze jeden chłopak. W budynku z czerwonej cegły znajduje się biblioteka, ale proszę was, aktualnie lepiej się tam nie zbliżać, a książek szukać w Internecie. Szkoły trudno nie zauważyć, jak będziecie już ogarnięci w pokojach, to po prostu wyjrzyjcie przez okno. – Podałem im kuralety i karty atlanckie. – W tych tabletach znajdziecie wszelkie informacje, plany lekcji, godziny zajęć. A te karty to wasze identyfikatory i proszę… Tylko ich nie gubcie, jeżeli nie chcecie zostać zasztyletowani przez sekretarkę, która i tak ma dużo na głowie. Gdybyście jednak już musieli do niej zajrzeć, to sekretariat jest na parterze. Może macie już jakieś pytania? – zapytałem, przerywając swój monolog.
Stanęliśmy na drugim piętrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis