niedziela, 11 czerwca 2017

Od Jocelyn, CD Shioko

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju. Przez chwilę walczyłam z pokusą zakrycia sobie głowy poduszką, ale ostatecznie się poddałam. Wstałam z łóżka i natychmiast uderzyłam się w coś głową.
– Auć! – syknęłam przez zaciśnięte zęby
– Nic Ci nie jest? – Usłyszałam głos jednej ze współlokatorek. Jaka ironia losu, że mieszkamy w jednym pokoju, a ja nadal nie wiem jak one się nazywają.
W odpowiedzi na pytanie mruknęłam coś wymijająco i wyszłam z łóżka, w myślach obiecując sobie, że wieczorem z nimi pogadam. I że postaram się być miła. W końcu muszę jeszcze trochę czasu wytrzymać z nimi w pokoju. Podeszłam do szafy i otworzyłam drzwi. Mój wzrok od razu przyciągnęły swetry w brzydkim odcieniu brązowego. Dobrze, że przynajmniej spódnica była względnie ładna. I miała odpowiednio dopasowany krój do mojego ogona. Bardzo przydatne. Ostatecznie udało mi się wejść do łazienki na początku. Umyłam się, a następnie ubrałam. Na to zeszło niewiele czasu. Potem spędziłam już zdecydowanie więcej sekund na gapieniu się na moje odbicie. Przynajmniej na pierwszy rzut oka wzrok kierował się ku włosom, które niemal krzyczały "Zobacz, jesteśmy pomarańczowe!". Wyszłam z łazienki lekko przybita. Nawet nie zmarnowałam 5 minut na szukanie odpowiednich butów, tylko złapałam czarne trampki za kostkę. Nic nie będzie do tego bardziej pasowało.
W końcu nie zjadłam śniadania. Stwierdziłam, że ten smród ze stołówki jest nie do zniesienia. Poranne lekcje minęły mi szybko. Zazwyczaj nie słuchałam co się do mnie mówi, ale w przypadku lekcji było inaczej. Wszystkie tematy, które nauczyciele omawiali były niezwykle ciekawe. Chłonęłam każde słowo i rzucałam jadowite spojrzenia w kierunku uczniów, którzy rozmawiali za mną.
W trakcie lunchu nie mogłam już dłużej unikać stołówki. Czymś przecież musiałam się odżywiać, nie można przejechać całego dnia na wkurzeniu na swoje ciuchy, Ustawiłam się w rosnącą kolejkę do bufetu. Kiedy była moja kolej, wyboru już nie było. Nie analizując zawartości mojego talerza, w obawie przed jakimiś ciekawymi odkryciami, ruszyłam przez salę. Większość stolików była wypełniona lub siedziały przy nich pojedyncze osoby. Rozglądałam się jeszcze przez kilka chwil, aż w końcu dostrzegłam w tłumie wściekle różowe włosy. Byłam prawie pewna, że należały do jednej z moich współlokatorek. Ruszyłam w jej kierunku, w myślach mając postanowienie o byciu miłym.

<Shioko? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis