Nivan Oakley

KA: M.S.NO.3
20 lat
Esper
Informacja zastrzeżona
Cesarstwo Anory
Heteroseksualna Homoseksualna
123
KARTA ATLANCKA





Poobijany bardziej niż jabłka po długiej podróży w ciasnej skrzynce, a zabliźniony gorzej od tnącej się osoby. Siniaki, strupy i poobdzierane knykcie to jego cecha charakterystyczna, zaraz po farbowanych, granatowych włosach. Naturalne czarne kudły już dawno mu się znudziły, dlatego zdecydował się eksperymentować ze swoim wyglądam, a skoro jest pełnoletni, to czemu tego nie zrobić? Właściciel kilku kolczyków i tatuaży, których nie wstydzi się pokazywać. Wysoki, dobrze zbudowany, a mimo wszystko pociągły i szczupły, tracący na wadze w oczach ludzi. Buźka, mimo, że nieco poprzecinana szramami, dalej jest niezwykle urokliwa, chwaląca się zachwycającymi rysami. Fakt posiadania dużych oczu, oraz gładkiej linii szczęki, sprawia, że Nivan wygląda kobieco. Za kobieco, przez co często przeklina swoje geny.
Właściciel rozdartego ucha i łuku brwiowego, oba miejsca wspominają bezlitosne i agresywne wyrwanie biżuterii podczas jednej z ustawek.
Swoją rozpuszczoną, jak dziadowski bicz, dupę, ubóstwia wciskać w ciasne spodnie, górne partie ciała w zwykłe podkoszulki i t-shirty z fajnym nadrukiem, a kolorowe skarpetki to obowiązkowa część jego garderoby. Tenisówki zakłada nawet na ważne uroczystości, jak spotkanie z cesarzem, czy ślub bliskich przyjaciół, nie ważne jak głośno drzeć się na niego nie będziecie, ta persona nie założy niczego innego, nie ma bata. No chyba, że swoje ukochane, musztardowe trapery, jednak ich chyba też nie chcecie widzieć na balu.




Najwięksi lingwiści mówią, że synonimem słowa "Złodupiec" jest jego imię. Mohery mdleją na jego widok, usuwając się przy tym z miejsca w transporcie publicznym, a dziewczyny rozchylają nogi szerzej niż przy Hopecrafcie, chłopcy swoją drogą też, ale ten darzy ich tylko krzywym spojrzeniem. To TEN chłopak, przez duże "TEN", ten, przy którym nauczyciele wymiękają i łapią się za głowę, a uczniowie podziwiają i na prędce oddają mu jego śniadanie. Przynajmniej w starej szkole. Teraz zdecydowanie spokojniejszy, znudzony, nie przykładający większej uwagi do tego, co robi i co robią inni.
Nivana najczęściej można znaleźć siedzącego spokojnie na parapecie, bądź na własnym łóżku, słuchającego czegoś na swojej, rozjechanej we wszystkie strony świata, empetrójce. Obrzucającego innych niechętnym spojrzeniem, czasem uśmiechającego się swoim firmowym, kpiącym uśmieszkiem. Bije od niego aura dumy, niezwykłej pewności siebie i dobitnej szczerości, ba, capi nią od niego na kilometr. Nawet dwa.
Czubek własnego nosa ważniejszy niż cokolwiek innego, a oporządzenie pierw swojej dupy, to jego priorytet. Wada? Oczywiście? Wyzbyć się jej? Po co to komu? Nauczony doświadczeniem, wie, że pomoc innym i tak dużo mu nie da, a omijając ludzi bez słowa, tylko zaoszczędzi czasu.
Cichy. Wyjątkowo cichy, a co za tym idzie, irytujący swoim milczeniem. Bowiem brak słów z jego ust jest rzeczą niezwykle męczącą, dobijająca. Powietrze snute zapachem arogancji i ignorowania każdej żyjącej jednostki.
Chłód, trzymanie emocji na wodzy i wszechogarniający smród nieciekawego charakteru, odrzuca nawet najtwardszych zawodników w konkursie "zaprzyjaźnimy się!", przeszywające spojrzenie, wybija z dobrego humoru tych najszczęśliwszych. Zdawać by się mogło, że nikt nie jest w stanie utrzymać wszystkich odczuć na boku. To absolutna prawda. On też, a kiedy wybucha, jest jak ten płomień, jak ten pożar, tlący się w krajobrazie lasu. Nagły, ogromny, zbyt silny do okiełznania i niebezpieczny.




Po usłyszeniu pytania, chłopak tylko uśmiechnął się krzywo i zbył cię krótkim "Mam teraz dużo na głowie, może kiedy indziej".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis