wtorek, 10 lipca 2018

Kompleks starszego brata [0]

Większość już albo widziała, albo się domyślała. Jeśli należało się do grupy pod tytułem „Nie miałem/am zielonego pojęcia”, znakiem, że jest się już skończonym debilem.
Bo zdecydowanie widać było coraz więcej podobieństw między mną, a Oakleyem. Na wyglądzie zaczynając, a zachowaniu kończąc. Tak, tak, Nivan zrobił się agresywny i opryskliwy, jeszcze bardziej nakreślając i uwydatniając w sobie mnie, a we mnie jego. Ojciec miał obrzydliwie dominujące geny.
Z jednej strony wychodziło mi to na korzyść. Ludzie go znali, wiedzieli, kim jest, co robi i po prostu jakoś to jego nazwisko się wzięło rozlazło po okolicy. Sam w sobie też robiłem sensację, starałem się zbierać ludzi, miałem jakąś śmietankę towarzyską, a gdy do tego wszystkiego dodało się pierwiastek Nivana Oakleya, skalę wybijało.
Raczej nikt nie zapomni akcji z seksem na biurku dyrektora i nauczaniem wychowania do życia w rodzinie, czy czegoś tam, które prowadził za karę.
Potrzebowałem kiedyś to przebić, potrzebowałem bardziej zabłysnąć, może nie w taki sposób, coś bardziej ludzkiego, mniej wyzywającego. Nie wiedziałem jeszcze co.
Nabawiałem się przy nim kompleksów.
Nie licząc tytułu Pedalskiej Ikony tej szkoły, którego zdążył dorobić się krótko po wyjściu z szafy, gdy zaczął oglądać się za dosłownie każdym męskim tyłkiem, zapiął podobno tego ze złotymi skrzydełkami, przelizał z tym od końskiego tyłka i krzywego roga, a to wszystko nie zważając na stojących obok Hopecrafta i Walsha, potrzebowałem wszystkiego, co miał.
Gabriel miał być lepszym Nivanem.
Kompleks starszego brata, kurwa, że się aż tak stoczyłem, żeby próbować się z nim prześcigać.
— Co ludzie w nim widzą? — spytałem sam siebie, obserwując, jak gra na perkusji, łupie w nią, napieprza jak dziki, bez ładu i składu. Albo z harmonią, której po prostu nie mogłem zrozumieć.
Zapytałem sam siebie, ale i ściągnąłem uwagę pierwszego lepszego ucznia, który przemykał się akurat korytarzem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis