Kolejny gwałtowny oddech z jego strony, zaciśnięcie szczęki i powiek, moje parsknięcie śmiechem, gdy przyczepił się mocniej, wbił paznokciami w plecy i spróbował zatrzymać jęk, który jednak ostatecznie wydostał się spomiędzy warg.
Przejechał dłońmi po moich plecach, jadąc palcami coraz bardziej w dół, mijając lędźwie i krzyż, aż w końcu chwycił za gumkę od bokserek i uśmiechnął się pod nosem. Przestałem na chwilę poruszać biodrami, tym razem czekając na jego ruch, zastanawiając się, co pocznie dalej. Palce chłopaka jednak nie przestały sunąć dalej, aż w końcu zatrzymały się na moich pośladkach, a chłopak bezpardonowo wbił paznokcie w skórę, ścisnął je i, cholera, po prostu nie powstrzymałem syku, wbijając się przy okazji w jego ciało, uciekając i chowając twarz przy jego szyi, wstrzymując na chwilę oddech. Zgarbiłem się i ponownie poruszyłem biodrami, aby chwilę później chwycić dłonią jego rękę, która chyba pozwoliła sobie na ciut za dużo i wyciągnąć ją spod mojej bielizny.
— Jeżeli chcesz iść dalej, wystarczyło zasugerować, naprawdę — stwierdziłem i pokręciłem głową, po czym podniosłem się zwinnie z Oakleya, który chyba nie był do końca zadowolony z rozwoju spraw, no ale co ja poradzę, zdejmowanie bielizny należało raczej do czynności ciężkich do wykonania, gdy siedziało się na kimś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz