niedziela, 21 października 2018

Szanuj ciasta swoje [7]

Nerwowo stukała smukłymi palcami o bladą skór, a mi pozostawało uśmiechać się pod nosem, po raz kolejny oczami przejeżdżając po tych ładnych, kształtnych literkach napisanymi raczej damską dłonią i droższym tuszem.
— I co? — wydukała nagle dziewczyna, próbując zajrzeć mi przez ramię, na co mogłem jedynie obrócić się ciutkę gwałtownie, by jednak nie dane jej było ujrzeć słów i zdań. — Dowiedziałeś się czegoś interesującego? — zapytała, ponownie próbując, a w odpowiedzi po prostu złożyłem kartkę na pół.
Tak na wszelki wypadek.
— Korespondencja prywatna, kochana, nieładnie tak zaglądać komuś przez ramię — wymruczałem, a zadowolenie i jakaś tam duma w moim głosie prawdopodobnie były słyszalne. Jeżeli nie doskonale, to bardzo dobrze, przysięgam. — Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, przypominam, tak z uprzejmości — dodałem jeszcze, odkładając kopertę wraz z listem na stolik, by następnie pochwycić ciasto w swoje dłonie i ponownie zacząć się nim delektować. — Ale uchylając rąbka całej tej tajemnicy, mam już czym się zająć po egzaminach końcowych — oświadczyłem, już nie kryjąc się z całą tą dumą, pusząc się jak paw i wysoko zadzierając nosa. Bo kto mi, kurwa, zabroni. Odstawiłem talerzyk obok koperty, by następnie podejść do płaszcza rzuconego niedbale na fotel i z kieszeni wyciągnąć paczkę papierosów i zapalniczkę. — Panienka pozwoli, że zapalę, zaproponowałbym, ale nie wiem, czy mi już wolno — mruknąłem, mrużąc oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis