poniedziałek, 11 czerwca 2018

Tajemnic słodkie posmaki [5]

— Niech będzie, chcę po prostu coś zjeść — odpowiedział, a ja odetchnęłam z ulgą, że nie muszę powtarzać. — Prowadź, z łaski swojej.
Co z tego, że w ogóle nie byłam gotowa. W kompletnej rozsypce, potarganych włosach, bez płaszcza i odpowiedniego obuwia. Nie chciałam, żeby tracił czas, a wypadałoby pomóc nowej osobie, która potrzebuje pomocy. Dlatego też, bez zbędnych słów narzekania, zaprowadziłam go prosto na główny plac.
— Szkołę zapewne już zwiedziłeś, więc nie muszę ci mówić, co to jest. Z tego miejsca szybko dostaniesz się poza teren AWU, a w dodatku będziesz mieć szerszy dostęp do wielu innych atrakcji, jeśli zechcesz pozwiedzać. Nie bywam tutaj często — opowiadałam dokładnie, próbując ukryć uczucie zimna, powiększające się z każdym moim krokiem. Coraz zimniej, coraz bardziej odmarzały mi palce, jednak on tylko przytakiwał.
Odgadnąć, co siedziało w głowie tego osobnika, było okropnie trudno. Właściwie, było to kompletnie awykonalne. Nie miałam zamiaru nawet próbować, kiedy przypomniało mi się, że wciąż nie poznaliśmy własnych imion.
Młody mężczyzna szedł tuż za mną, gdy wziąwszy głęboki oddech, prędko wypowiedziałam swoje imię i nazwisko.
— Loretta Brown. — Zwyczajnie, lekko i dosyć szybko wypowiedziałam te słowa. Miałam przeczucie, że niezbyt go to interesowało, bo pragnął tylko jedzenia. Tak bywało, a ja musiałam się przyzwyczaić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis