niedziela, 22 lipca 2018

Niby nic [10]

— Oj, teraz będziesz strzelać fochy? — Przewróciłem oczami, słysząc gdzieś tam z tyłu uwagę chłopaka, który posłusznie za mną dreptał. Dobrze, obok mnie, bo zdążył już mnie dogonić, stawiając te swoje długie kroki. Nie oglądałem się na niego. — Nie wyglądasz jak sekretareczka, Oakley, na cesarza, przepraszam, jeżeli aż tak ciebie to uraziło — kontynuował, na co trwałem w zaparte w postanowieniu.
Nie chciałem stracić w tym wszystkim jednego z gońców, a zerknięcie na jego osobę, nawet kątem oka, mogło się z tym równać. Za bardzo lubiłem te ładne tęczówki.
A wszystko szlag jasny trafił, bo za chwilę uchowałem gońca, ale straciłem pieprzoną wieżę, gdy silne ramię przycisnęło mnie do ściany, o którą zaryłem potylicą na tyle mocno, żeby w głowie mi się zakołowało. Skrzywiłem się, wypuszczając większość dokumentów i wydając z siebie przyduszone sapnięcie.
— Co ciebie ugryzło, co? — spytał twardo. Ręka boleśnie się wbijała, podobnie jak wymagające odpowiedzi spojrzenie. — Przysięgam, dobrze, poprawka, bardzo dobrze ci w tych okularach, przepraszam, bo widzę, że poczułeś się wielce urażony, ale chyba nie masz okresu ani nie jesteś w ciąży, żeby strzelać nie wiadomo jakie fochy.
Nie wiedziałem, jak mam zareagować, co zrobić, powiedzieć, jak zadziałać. Czy powinienem podziękować, charknąć, nic nie mówić, zostawić go w spokoju, a może uśmiechnąć się tak, jak zawsze i udać, że jest ok? Ze mną, w sensie.
Chwyciłem delikatnie jego rękę i z niemałym trudem odkleiłem ją od mojego ciała.
— Jestem wkurwiony, zmęczony, nie wiem, jak się nazywam, zapierdalam za frajer i dupy uczepił mi się atrakcyjny skurwysyn, przez którego też mam mętlik w głowie — odparłem szczerze, aczkolwiek boleśnie monotonnym tonem. — Chcę mieć to po prostu z głowy, a ciągłe zagadywanie, jeszcze na tematy, za którymi nie przepadam, tylko mi to utrudnia. Świetnie, że wyglądam według ciebie bardzo dobrze, ale ja sam nie lubię siebie w tym wydaniu. — Westchnąłem ciężko, opierając głowę o ścianę. — Przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis