wtorek, 26 września 2017

Od Hanabi, CD James

Kolejny dzień. Z jakiegoś powodu brzuch bolał trochę bardziej, niż zwykle, prawdopodobnie dlatego, że wczoraj ominęłam obiad i kolację z powodu braku czasu. Powoli zaczynałam uczyć się do egzaminów semestralnych. Postanowiłam, że tym razem napiszę lepiej, niż na trójkę, która była zbyt przeciętną oceną.
Ostatnie zajęcia – literatura. Najbardziej znienawidzony przedmiot, jeśli ma rozszerzenie, to będę omijać je szerokim łukiem. Rutyna. Szybko weszłam po schodach na ostatnie piętro akademika, z nadzieją, że drzwi Samorządu będą otwarte. Ostatecznie żałowałam, że nie zgłosiłam się na wybory dla klas pierwszych. Patrząc na Pewnego Pana, wcale nie było tak dużo do robienia, więc prawdopodobnie ze spokojem bym sobie poradziła.
Jak na złość, drzwi były zamknięte. To pewnie przez dość wczesną porę. Przeszłam się raz, a potem drugi wzdłuż korytarza, jednocześnie zdając sobie sprawę, że buty na małym obcasie są naprawdę głośne, kiedy dookoła nie dzieje się nic innego.
W tamtym momencie serce na moment się zatrzymało.
— Hanka? — Usłyszałam dobrze znany mi głos. Odwróciłam się w stronę, z której dochodził. Oczywiście. James. Podeszłam trochę bliżej, żeby nie musieć krzyczeć.
— Hanka — potwierdziłam, kiedy znalazłam się już w odpowiedniej odległości. Na moment nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. — Jak się spało? — zapytałam, posyłając Jamesowi serdeczny uśmiech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis